Metoda pracy, która angażuje zazwyczaj niewykorzystywane predyspozycje. Można stosować ją w biznesie, edukacji, administracji państwowej i w organizacjach pozarządowych. Czerpie z twórczego zaangażowania uczestników. Warto podkreślić, że nabiera ona szczególnego znaczenia dla tzw. kinestetyków, którzy mając możliwość zaangażowania w proces twórczy również zmysłu dotyku, lepiej wykorzystują swój potencjał. Tworzenie przestrzennych makiet, prototypów pozwala lepiej zrozumieć sytuację, w której klient będzie używał produktu – tym samym produkt ów w większym stopniu będzie odpowiadał na realne potrzeby klientów.
Mowa o metodzie design thinking, którą można już zgłębiać na Wydziale Zarządzania UŁ – zarówno na studiach podyplomowych, jak i szkoleniach.
Szpital w Pitzburgu, który zamienił sale badań dzieci w bajkowe krainy, gdzie mali pacjenci są częścią opowieści czy przenośne inkubatory niewymagające dostępu do prądu dostarczane młodym matkom w krajach słabo rozwiniętych, żeby niemowlęta miały większe szanse na przeżycie w zakątkach świata oddalonych od pomocy medycznej - to tylko wybrane przykłady zastosowania design thinking w praktyce.
Klienci zazwyczaj nie przychodzą z gotową listą potrzeb czy dopracowanym projektem rozwiązania swoich problemów - ciężar, ale i przyjemność ich odkrywania leży po stronie firm i organizacji.
- Z pomocą przychodzi metoda design thinking, która stawia potrzeby klientów na pierwszym planie. A przecież niejednokrotnie zdarza się tak, że w organizacjach tak dalece poszukuje się oszczędności, że staje się to celem samym w sobie, często rozmijając się z potrzebami klienta. W design thinking, czyli myśleniu projektowym, można zbliżyć się do swoich klientów. To szczególnie ważne w dużych organizacjach, w których kontakt z klientem ma jedynie dział obsługi klienta czy marketingu. Dla pozostałych pracowników klient jest oczywiście ważny, lecz jednocześnie „rozmyty”, a zatem i jego potrzeby przestają być konkretne i wyraźne - podkreśla dr Małgorzata Kołodziejczak, kierownik studiów „Praktyczne zastosowania design thinking w organizacjach” na Wydziale Zarządzania UŁ”.
Metoda design thinking skutecznie eliminuje zbędne dyskusje i długie zebrania, na których omawia się różne opcje zapisane w np. w pliku typu power point czy excel. - W tym procesie, po rozpoznaniu i spersonalizowaniu klienta, buduje się prototyp, przedstawia klientowi, omawia, a następnie poprawia aż do skutku, czyli do uzyskania jego satysfakcji. Takie podejście zapobiega błędom komunikacyjnym i na każdym etapie prac skupia nas na kliencie. Dobrze też wpływa na zaangażowanie ludzi z zespołu - wyraźnie widać postęp prac, jest on widoczny i namacalny, a nie tylko opisany - dodaje dr Małgorzata Kołodziejczak.
Czy to się sprawza?
- Design thinking od kilkudziesięciu lat funkcjonuje z powodzeniem w największych światowych markach takich, jak Google czy Apple i wdziera się przebojem do polskich firm. Trzeba jednak pamiętać, że jest to proces, a jak z każdym procesem bywa, nie da się go wprowadzić do organizacji od zaraz – wymaga on głębokiej chęci tworzenia zysku oraz osiągania rentowności poprzez tworzenie produktów i usług maksymalnie użytecznych, poprawiających jakość życia - mówi Beata Michalska-Dominiak, która prowadzi na Wydziale Zarządzania UŁ szkolenia z zakresu myślenia projektowego.
Nadal dość często myślenie projektowe kojarzone jest z „zabawą żółtymi karteczkami”, która jest w stanie szybko pobudzić entuzjazm zespołów projektowych, ale jednocześnie odchodzi w zapomnienie przegrywając z bieżącym nawałem pracy. Dzieje się tak, ponieważ popularność tej metody spowodowała, że jak grzyby po deszczu pojawiają się kolejni „eksperci” niemający wystarczającego przygotowania, aby przeprowadzić organizacje przez proces zmiany i implementacji nowego podejścia. Dodatkowo, często uważa się, że same warsztaty design thinking, bez kompleksowego zaangażowania i rzeczywistej chęci transformacji, są w stanie „załatwić” wszystkie problemy firm.
- W wielu firmach projektuje się rozwiązania bazujące na obserwacjach konkurencji - to ona jest motorem zmian. Design thinking natomiast wymusza skupienie uwagi na klientach, nie na konkurencji. W procesie tym zachęca się do zmiany postawy i perspektywy na zasadzie: „nie patrzcie co sąsiad produkuje i nie próbujcie go naśladować, ale podążajcie ścieżkami swoich klientów, wejdźcie w ich buty, zastanówcie się, co moglibyście im dać, żeby ich życie było łatwiejsze. Nie projektujcie z perspektywy biurka, zapraszajcie klientów do współpracy” - dodaje Beata Michalska-Dominiak.
Wszystkich, którzy chcą zgłębić tajniki tego kreatywnego i efektywnego sposobu pracy oraz stosować je w praktyce, Wydział Zarządzania UŁ zaprasza do spotkań ze swoimi ekspertami na szkoleniach i studiach podyplomowych.
Więcej informacji o studiach podyplomowych „Praktyczne zastosowania design thinking w organizacjach”: http://zarzadzanie.uni.lodz.pl/rekrutacjawz/tabid/...
Więcej informacji o szkoleniach: http://szkolenia.wz.uni.lodz.pl/